środa, 29 listopada 2017

sticker

pewnie, że szkoda ...

 
 
Za (nie)długo wszystko się wyjaśni ale już dzisiaj mogę (i tylko za siebie) napisać, że niczego nie żałuję. Nie obwiniam się, mając pewną świadomość tego co się stało i dokąd zmierzam ja sam i moje otoczenie. Mogę każdemu spojrzeć w twarz i powtórzyć to co piszę tu!
 
Ależ oczywiście, że popełniłem i popełniam błędy. Ja nie o tym ... każdy, który cokolwiek robi, stara się, pracuje i chce ... je popełnia. To nieuniknione. I ... rozwojowe jednocześnie.
 
Sticker zauważony ostatnio, z cotygodniową wizytą, w pewnym "przytulnym" miejscu wywołał u mnie (już kolejny raz) pewne emocje i jednocześnie pogodził mnie z rzeczywistością. Wszystko co mnie spotkało, miało się wydarzyć i wydarzyło było potrzebne abym mógł być dzisiaj w miejscu, w którym jestem, i ze spokojem (wyuczonym / pozornym jeszcze! ale mile widzianym) mógł czekać na "jutro".
 
Prezenty kupione? ;-)

wtorek, 21 listopada 2017

usprawiedliwienie ...

i trochę zabobony

 


... a generalnie "fuckow".
 
Doszło do mnie wczoraj, powody i przyczyny nie są istotne, że chyba za często się czymś zasłaniam lub uzasadniam swoje zachowanie jakąś "niepełnosprawnością" w swoim własnym tego słowa rozumieniu. Piątek 13-stego, czarny kot ... mniej lub bardziej subiektywnie obiektywne wyjaśnienia. Przesądy, rozpoczynanie czegoś od nowego miesiąca ... Doszło. Tak. I co dalej? Czuję się jak kierowca gnający na złamanie karku przez ostatnie kilka godzin, wyprzedzający, zmieniający pasy z jednego na drugi aby tylko być pierwszym na następnym skrzyżowaniu, na następnych światłach ... i wreszcie dojechałem. Mam te 15 a może nawet 30 (!) minut więcej niż inni "normalni". Doszło do mnie, że nie wiem po co to robiłem i nie wiem co mam teraz zrobić z tym czasem. 
 
"Się zobaczy" nie zadziała. To znaczy nawet nie chcę aby zadziałało. Czekać też nie chcę a odwagi ... (na bardzo duży skok w przyszłość) jeszcze trochę brakuję i ... pewności siebie chyba też. Boję się stracić równowagę. To też dobrze. Często podczas coachingu powtarzam "bardzo dobrze, że się boimy, jesteśmy inteligentni, identyfikujemy się z tym co robimy ..." więc co ... ?
 
Jeszcze nie wiem. Ciągle szukam ale ... coraz częściej jestem bardziej ze sobą niż tutaj. Może więc to początek końca? Nie nie, bez złudzeń "walcz / broń się ... & fuckow" tak szybko nie odpuści.
 
Stay tuned!
 

piątek, 17 listopada 2017

podróże

ucieczka czy wyzwanie

 
Czasem ... jestem zmęczony do tego stopnia, że nie chce mi się nawet wychodzić na ulice. Za dużo ... za dużo wszystkiego! Jesień. Zimno, ciemno ... zdjęcia wychodzą nieco płaskie ale ... coś nie daje spokoju (?)
 
Podczas podróży człowiek zostaje sam ze sobą. Bije się ze wszystkimi swoimi myślami, analizuje. Wychodzą z podświadomości, wolniej lub szybciej, wszystkie rozterki, stresy, zmartwienia aż w końcu ... uspokaja się. Ulga.
 
Mam wrażenie, czasem ... i chyba coraz częściej, że świat idzie nie w moją stronę, ucieka tak szybko i nie w tym kierunku, który jest dobry dla Nas - ludzi. Pieniądze i władza liczą się najbardziej. Czy będzie kiedyś można kupić dobro, zdrowie powietrze, życie ... ? 
 
Zamknę oczy i opuszczę głowę czy uśmiechnę się i wyprostuję?
Uciekam ... czy walczę o lepsze jutro?

niedziela, 12 listopada 2017

powoli

i niepewnie

 

 

Szukam swojego miejsca we wszechświecie. Chodzą mi po głowie różne pomysły i plany. Nie. Już się ich nie boję jak kiedyś ale ... wciąż nie są to myśli bez lęku.
Chile, Boliwia a na początek Gruzja i Tadżykistan. Ciekaw jestem co z tego wyniknie.
Czy dam radę i będę na tyle pewny siebie, odważny ... wytrwały. Chyba czas zacząć ...

poniedziałek, 6 listopada 2017

w poszukiwaniu...

"sensu"

 
 
Korek, gąszcz znaków i informacji, słońce w oczy, nie widać żadnego miejsca do zaparkowania ale ... turlamy się. Dookoła tłum ale ... pusto. Nikogo pomocnego dla Nas. Turlamy się. Nie wiadomo dokąd, nie wiadomo po co. Znaczy jest cel ale nadrzędny. Takiego namacalnego i bliskiego nie ma. Trwamy w tym stanie. Nie rozmawiamy nawet.
 
Ciagle tylko szukamy miejsca / rozwiązania, każde z Nas z osobna bo razem nie wychodzi ... mamy inne zadania, podział obowiązków (choć z zakusami aby się dzielić). 
 
Dokąd zmierzamy? Nie mam pojęcia. Nie widzę również powodów do radości.  

niedziela, 5 listopada 2017

"szlaban"

a chęci

 


Bez rąk nie można zrobić wszystkiego tak jak z rękami. Oczywiste. Nie ma też wątpliwości, że takiej osobie nikt nie zwróci uwagi, nie skoryguje ani nie będzie poprawiać jeśli "ta" nie zrobi czegoś tak jak wydawałoby się, że należy to zrobić / zachować się. Szlaban to szlaban!
 
Możliwości wynikające z ograniczeń jakie mamy w sobie, fizycznie czy psychicznie są Naszą bolączką i pewnie jedynie My sami wiemy jak łatwo lub nie z nimi żyć.
 
Dlaczego więc czasem tak ciężko jest zrozumieć innym, że nie ma znaczenia jakie mamy ograniczenia czy możliwości z nich wynikające. Czemu na siłę chcą Nam pomagać mówiąc jak "podnieść ten szlaban". Dlaczego nie mogą zrozumieć, że to może boleć bo nie ulega wątpliwości, że bardzo chcemy, ale jak mamy to zrobić "bez rąk". 

Nie piszę o odwadze i sile "tych" osób. Jest wielka choć ... na pewno pojawiają się słabości. 
Osobiście uważam, że mógłbym się od nich uczyć wiary w siebie i siły ... każdemu by się przydało. 
 
Zacznijmy jednak od siebie.