Człowiek ciągle ewoluuje. Pożeracze czasu. Emocje. Poczucie wartości. Równość.
Świat trochę traci na digitalizacji. Przynajmniej z jednej strony. Zatracamy poczucie czasu, spotykamy się częściej przez "ekran" niż fizycznie. Lubimy się nie widząc a nawet nie znając się. Utożsamiamy się z pewnymi grupami społecznościowymi (elektronicznie, w sieci), walczymy o ich (grup) wspólne idee a życie ... ucieka, biegnie obok, trochę jakby niezauważone. Im młodsi tym bardziej ślepo, im starsi tym ... bardziej głupio. A teoria głosi, ze powinno się mieć coś swojego, hobby czy pasję aby „ładować baterie” i mieć „odskocznie”.
Zaangażowanie w hobby czy projekty jest za duże. Niepotrzebnie "oddajemy" się temu bezgranicznie. Paradoksalnie kiedy przestajemy, aby być bliżej np swojej rodziny ... pustka, przestrzeń i powietrze, które się pojawiło wokół Nas nie zostaje zaakceptowane przez Nasz umysł i zaczynamy wyszukiwać ... kolejnych rzeczy celem zapełnienia tej pustki. Sami nie wiemy w związku z tym czy to hobby i pasja czy tylko "pożeracz czasu". Bezlitosny niszczyciel bycia "tu i teraz" / "ze sobą”.
Dzisiaj rano po nieprzespanej nocy coś zrozumiałem. Również dzięki pewnej rozmowie z bliską mi osobą i ... zauważonej niekonsekwencji. Zweryfikowałem swoje podejście i podjąłem sam dla siebie ważne decyzje. I nie o nich będzie ten wpis. One są moje i dla mnie. Mam je. W środku. Są ze mną. Ciągle.
Dzisiaj, na bazie powyższego, doświadczyłem kilku rzeczy. Od dłuższego czasu je czułem ale chyba zrozumiałem wszystko naprawdę dopiero dzisiaj. To był bardzo bogaty dzień w doświadczenia.
Kiedy jesteśmy źli, chorzy, niewyspani (często od dłuższego czasu) ... nie mamy "dobrego dnia" żalimy się, ale Nasze emocje chodzą parami z innymi emocjami. Żal na przykład jest towarzyszem złości, punktowania, łapania na drobnych potknięciach. Wówczas, w zależności od Naszej świadomości siebie, poczucia własnej wartości, empatycznie (czując) przyjmujemy taki żal i staramy się pomóc, jesteśmy razem lub … bronimy się zauważając jedynie złość, która przesłania Nam żal, i bez empatii walczymy o swoje dobre imię, atakujemy. Koniec oczywiście jest opłakany. Dochodzimy do tego już po ale … lepiej późno niż wcale.
Wiara w słowa a bardziej w ludzi je wypowiadających i ufność drugiej osobie versus wiara w siebie i swoje emocje i opinie. Nie łatwe. Zachowanie balansu, równowagi pomiędzy jest bardzo … wyczerpujące. Koszt jest duży. I … aby się udało niezbędne jest działanie w tym samym czasie obu stron. Nie wystarczy jedna. Nieuchronnie brak zgody na wspólne i identyczne myślenie tymi samymi kategoriami powoduje jedynie wyczerpanie, jeszcze większe niż do tej pory, jednej strony.
Emocje i ich wpływ na Nas. Czasami jest tak ogromny (wpływ), że zaślepia i … jeśli podejmujemy decyzje na bazie takiego uniesienia, skutek (ich wynik) jest bardzo niekorzystny, dla wszystkich. Krzywda jednej strony, i niechęć … wyrzuty sumienia (zakładając, ze jesteśmy dobrymi ludźmi), zniechęcenie do dalszego działania jak i do samego siebie. A przecież można inaczej. Uczucia są najlepszym drogowskazem. Tylko trzeba chcieć i umieć ich słuchać.
Ostatnia rzecz. Równość. Partnerstwo. Jesteśmy dla siebie równi i żadne emocje, wartości czy opinie nie powinny i nie mogą stawiać jednego człowieka wyżej względem drugiego. W rozmowach możemy mieć różne zdania, różne opinie i nie oznacza to, że się kłócimy i walczymy. To jedynie świadczy o tym, że któraś ze stron (a czasem obie po trochę) nie ma racji lub wręcz przeciwnie. Obie mają rację tylko inaczej „to coś” nazywają.
Dzisiaj jest 5 września 2017 roku. Właśnie przewartościowałem swoje życie. Zamknąłem kolejne (już ostatnie) konto na kolejnym portalu społecznościowym. Stwierdziłem, że fotografia jest (mimo, że bardzo lubię) jedynie narzędziem do wyrażania siebie i swojej wrażliwości a także lustrem do oglądania własnego człowieczeństwa i wyciągania wniosków. Pośpiech, elektronika (w nadmiarze, bo żyć w obecnych czasach się już bez niej nie da) jest przeszkodą w byciu „tu i teraz” i ze sobą samym. A tłumaczenia, że jest niezbędna … jest jedynie inteligentnym zasłanianiem się przed jej dramatycznym na Nas wpływem.
Mimo, że to nieco smutne cieszę się … wewnętrznie.
Stałem się bogatszy. Czego i Wam życzę.
Arek Kopciuch
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz