wydostać...
Czasem życie funduje Nam, przez zaskoczenie, jakieś tęgie "lanie". Nagle któs z bliskich współpracownków odchodzi i trzeba dobrze poukładaną logikę układać na nowo. Dodatkowo okazuje się, że logika owa była dobra ale ... nie jest dobra dla Nas. Detal!
Żeby nie było monotonnie, w życiu prywatnym również toczą się, nawet coraz szybciej, pewne zmiany, które dość istotnie mogą "potrząsnąć" Naszą rzeczywistościa w przyszłości (i to niedalekiej). Pozytywnie ale się dzieje!
Sami od jakiegoś czasu robimy jakiś projekt. Realizujemy jakiś pomysł. Kształcimy sie czy rozwijamy i ... tu też doszliśmy do ciekawego etapu. Zagęszcza się. I to mocno!
Wówczas tak jak dzisiaj, dokładając swoją bezsenność, moja głowa to jeden wielki galimatias. Jak z "życiowego złomowiska" staram się wyszukać bezcenne i przydatne z "dotychczasowego" życia elementy aby je wykorzystać i ewentualnie ukształtować nieco (na nowo) a nieporządane i "garbage" pozostawić tam gdzie ich miejsce. Nie jest łatwo. Nie wszystko jest wyraźne i klarowne.
Potrzebuje uwagi, uważności. Spokoju i głębokiego oddechu ... Wytchnienia od tego galimatiasu, do którego wpędzałem się zawsze do tej pory. Wymazania starej, niechcianej podświadomości. I finalnie wypracowanie nowej świadomości aby nie powielać tylko ... wydostać się na powierzchnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz