środa, 25 października 2017

"zahamować" synonim

koleiny



Czy zadajecie sobie czasem pytania lub zastanawiacie się ... czy już doszedłem do takiego zmęczenia, że stan ten stał się moim naturalnym stanem, którego nie zauważam i nie traktuje jako niepożądany? Tym samym nie pamiętam już stanu "wypoczętości" i naturalnej żwawości. I że ... nie mam w związku z tym ochoty na żadne dodatkowe aktywności a tym samym wpadam w błędne koło zmęczenia. Pomyślcie. W tej lub innej formie.

Za siebie. Świadomość mam ale przełożenie świadomości na "świat realny" jest jeszcze nie zmaterializowane. Taki dylemat: "jak"? Jak sobie wyobrazić następstwa i przyszłość, tą którą kreuje właśnie teraz brakiem dbania o siebie i "takim" postępowaniem? To nie takie proste. Człowiek ma naturalną tendencję do nie przyznawania się do błędów i usprawiedliwiania się (im wyższa inteligencja tym sprawniejsze uzasadnianie). Nie schlebiam sobie. Każdy tak ma.

To taki stan jazdy rozpędzonym rowerem z góry, w koleinie po wąskim ale dość głębokim strumieniu, z brakiem możliwości wyhamowania czy wyskoczenia z tej koleiny i jednocześnie świadomością, że za chwilę czeka Nas bolesny upadek.

... wiedząc, że tak jest: Jak zwolnić aby się z tego stanu wydostać, wyskoczyć z koleiny czy zahamować?
... lub lepiej: Jak w tą koleinę nie wpadać?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz