czwartek, 8 czerwca 2017

walka z pesymizmem


... mimo trudnych przemyslen i stwierdzen, wczorajszy dzien powinien stac sie przelomowym. Tak naprawde nie mam powodow do narzekan. Kocham swoje dzieci i moja zone - a to jest najwazniejsze. Nie bylem w stanie jedynie do tej pory cieszyc sie ... zyciem. Ale to nie tak, ze nie moglem. Po prostu jakies "kosmiczne" ograniczenia nalozone przez dotychczasowe zycie jak i pewne wspomnienia daly sie we znaki i odcisnely pewne brzemie na mnie pozorujac trud i pesymizm. O!

Kiedy zdalem sobie z tego sprawe usmiechnalem sie do siebie.

Oczywiscie wiele rzeczy i spraw jest do nadrobienia ale to chyba potrafie. Nie jestem pewnien jedynie czy starczy sil i wytrwalosci rowniez "drugiej stronie" ale jestem dobrej mysli jak przystalo na optymiste! :-)

Po calym popoludniu spedzonym z panem Wojtkiem na ustawianiu gramofonu jak i calego systemu analogowego wieczorem moglem cieszyc sie aksamitnym i czystym dzwiekiem plynacym z mojego toru analogowego. Nie obylo sie bez proby obwiniania sie za obecna sytuacje i to gdzie sie znalazlem rodzinnie ale ... jak to "znajomy glos z kosmosu" powiedzial:
"... jak już wyjdzie na światło dzienne to, co ma wyjść, to odzyskałeś kawałek swojej duszy. Czy może być coś bardziej optymistycznego?"
I tego (z lekkimi wyrzutami sumienia) zaczalem sie trzymac. Takze walka z pesymizmem trwa!

ponizej "widok" "czarnej (analogowej)" muzyki:





 
:-D

Pozdrawiam optymistycznie,
Arkadiusz Kopciuch

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz